Dwa medale wywalczyli Polacy podczas torowych Mistrzostw Świata, zakończonych w minioną niedzielę w Hongkongu. Na najwyższym stopniu podium stanął w scratchu Adrian Tekliński, trzecim zawodnikiem globu został Wojciech Pszczolarski w wyścigu punktowym. Tylko pech uniemożliwił Szymonowi Sajnokowi zdobycie medalu w wieloboju, czyli omnium. Wszyscy trzej kolarze są podopiecznymi kaliskiego trenera kadry średniego dystansu Jacka Kasprzaka.
W pierwszym dniu zawodów Polacy rywalizowali w czterech konkurencjach. Biało-czerwona drużyna, jadąca w składzie Szymon Sajnok, Alan Banaszek, Daniel Staniszewski oraz Adrian Tekliński, na dystansie 4000 metrów uzyskała w kwalifikacjach wynik 4:02.219, poprawiając ubiegłoroczny rekord kraju. Nasza odmłodzona, perspektywiczna ekipa rywalizująca na dochodzenie z Belgami, zajęła ostatecznie dziewiąte miejsce, a do kolejnej rundy awansowało osiem drużyn. Tą ósmą był team Szwajcarów, który wyprzedził Polaków o niespełna dwie sekundy (4:00.480). – Do zajęcia wyższej lokaty zabrakło niewiele, a zadecydowała o tym jedna wolniejsza zmiana – powiedział Jacek Kasprzak. – Pomimo tego widać wyraźny progres naszych kolarzy.
W czwartek na starcie liczącego sześćdziesiąt okrążeń toru wyścigu scratch stanął Adrian Tekliński. W stawce dwudziestu trzech zawodników od początku jechał on czujnie, aby niespełna siedem rund przed końcem zdecydować się na brawurową szarżę, podążając za uciekającym Portugalczykiem Joao Matiasem. Polak szybko znalazł się na prowadzeniu i samotnie zdążał po największy w swojej dotychczasowej karierze sukces. Próbę pogoni za naszym torowcem podjął Niemiec Lucas Liss, jednak okazała się nieudana i ostatecznie został on wicemistrzem świata. Brązowy medal wywalczył Brytyjczyk Christopher Latham. Niespełna pół godziny później na hogkońskim welodromie zabrzmiał „Mazurek Dąbrowskiego”, a chwilę wcześniej Adrian Tekliński założył tęczową koszulkę najlepszego zawodnika globu.
Więcej w Życiu Kalisza